Świadectwo #2
Gdy zbliżał się termin pielgrzymki, patrzyłam w niebo z niepokojem, przejmujące zimno potem ulewne deszcze… Pomyślałam, że nie wiele osób zdecyduje się na spotkanie.
Rano w sobotę 11 maja miłe zaskoczenie – świeci słońce nawet temperatura jest dość możliwa. Do Załomia przyjechałam trochę wcześniej niż większość, bo dotarłam indywidualnie nie sprawdzając dokładnie rozkładu jazdy autobusów. Na przystanku wysiadł też Pan w średnim wieku. Tak, jak ja rozglądał się wokół i spacerował w pobliżu kościoła. Później okazało się, że to mąż Pani Basi Oskólskiej – założycielki Apostolatu.
Dotarła reszta grupy. Serdeczne powitania, radość, pytania o wspólnych znajomych. Potem spotkanie z najważniejszą Osobą – Panem Jezusem na adoracji. Piękny czas na indywidualną modlitwę, wspólne śpiewy oraz litanię loretańską. Byłam nieco rozczarowana Ela Palczak zakomunikowała, że droga przez las nie nadaje się do pielgrzymki (błoto, powalone dzrewo. Pojechaliśmy zatem autobusem kilka przystanków na Os. Kasztanowe. Do Sanktuarium Dzieci Fatimskich doszliśmy ze śpiewem pieśni maryjnych. Na spotkanie wyszedł ks Kustosz, gromko przywitał wszystkich, obficie skrapiając nas wodą święconą.
Wnętrze kościoła ładnie przystrojone na uroczystość I Komunii św.; biel ścian, błękit obrazów – pięknie. Zainteresowały mnie nowe, bardzo wymowne stacje drogi krzyżowej.
Potem koncelebrowana Msza św., z homilią ks Przemysława. PO jej zakończeniu ks kustosz błogosławił każdego z nas relikwiami świętych dzieci fatimskiech.
Jeszcze jeden miły akcent – wspólny posiłek w sali przy kościele i rozmowy serdeczne. Początkowo, myślałam, że będę musiała zrezygnować z poczęstunku, bo za kilka godzin czekała mnie uroczystość bierzmowania wnuka, mogłam nie zdążyć ale Msza w sanktuarium zaczęła się wcześniej, gdyż szybciej dotarliśmy z pielgrzymką. No cóż najlepsze są Boże plany.