AntyBohaterowie – Ponciusz Piłat [dzień 4]
Materiał dostępny w formacie PDF – zobacz [PDF]
PONCJUSZ PIŁAT
Każdy czas ma swoich bohaterów i antybohaterów. Nie inaczej jest w okresie Wielkiego Postu. Czwartą postacią i niewątpliwym czarnym charakterem tego czasu jest… Poncjusz Piłat.
Nie wiadomo, kiedy przyszedł na świat i jak został prefektem Judei, kwestię jego śmierci też wyjaśniają tylko mało wiarygodne podania i apokryfy. Jako jeden z licznych urzędników imperium rzymskiego, Poncjusz Piłat prawdopodobnie zniknąłby w mrokach dziejów. Wszystko zmienił proces Jezusa z Nazaretu. Prefekt Judei najpewniej nie wie- dział, że z jego udziałem odbywa się jeden z największych dramatów w dziejach świata.
Piłat, jako prefekt Judei, znał „sprawę Jezusa z Nazaretu”. Musiał o Nim słyszeć, choćby tylko z tego tytułu, że był odpowiedzialny za utrzymanie spokoju w tym regionie. Zapewne monitorował coraz bardziej napięte relacje pomiędzy kastą arcykapłanów i faryzeuszów a Jezusem i Jego zwolennikami. Nie chciał przecież, aby konflikt przybrał na sile zwłaszcza, że zbliżało się żydowskie święto Pascha.
Jest wielkopiątkowy poranek i rozpoczyna się są. Czy Piłat mógł wybronić Jezusa? Oczywiście, że tak – miał takie kompetencje, a przede wszystkim prawo (rzymskie). Tylko on mógł wymierzyć karę ostateczną, której domagali się Żydzi. Mógł, ale nie musiał. Jego postawa, przed wydaniem wyroku, wskazuje jednoznacznie, że nie chciał wydać takiego wyroku. Wiedział, że nocny, żydowski proces Jezusa był prawną farsą a wnioskowana kara śmierci nie miała charakteru sprawiedliwości, lecz morderstwa jego rękami. I dla- tego właśnie je umywa. W imię świętego spokoju i w strachu przed zamieszkami Piłat godzi się na żądania tłumu, który krzyczał „Ukrzyżuj Go!” (J 19,15). Gestem oczyszczenia rąk neguje przepisy prawa rzymskiego, które nakazywało bronić niewinnego – „Ja nie znajduję w nim żadnej winy” (J 19,6) i wydaje Go na pewną śmierć. Tym gestem i swoją – ugiętą pod presją głosu lud – postawą Piłat zyskuje spokój. Tłum się rozchodzi i kieruje ku Golgocie. Piłat mógł odetchnąć, lecz niedługo się okaże, że nie przyniosło mu to ulgi a oczekiwany spokój był tylko pozorny.
Eric Emmanuel Schmitt – francuski powieściopisarz i jeden z moich ulubionych eseistów –w autobiografii pt. „Noc ognia” opowiedział o swoim nawróceniu: „Otrzymałem łaskę i dar nadzwyczajny. I zostawiłem w sobie miejsce i przestrzeń dla Niego”.
W wywiadzie dla włoskiego dziennika katolickiego Avvenire, wspomniał, że przy- szedł w jego życiu okres, w którym bardzo zafascynował się Ewangelią i wszystkim związanym z życiem Jezusa. Doprowadziło to go odnalezienia wzmianki, że w ortodoksyjnym kościele koptyjskim Piłat jest uznawany za świętego. Według tradycji, Rzymianin w tajemnicy nawrócił się na chrześcijaństwo po śmierci Chrystusa, za sprawą swojej żony Klaudii, która pierwsza uwierzyła. Święty Piłat. Na tyle ta myśl utkwił mu w pamięci i sercu, że postanowił popełnić jedną z najciekawszych powieści zatytułowaną Ewangelia według Piłata. Nie jest to dzieło faktograficzne ani historyczne, lecz literackie przemyślenia wiary autora.
Tym, co mnie w tej książce zatrzymało i urzekło, a co mieści się w centrum naszego dzisiejszego zainteresowania, to fragment rozmowy Piłata z jego żoną Klaudią. Posłuchaj: „Dzisiaj rano powiedziałem Klaudii, która uważa się za chrześcijankę, że zawsze będzie jedno tylko pokolenie chrześcijan: tych, którzy widzieli Jezusa zmartwychwstałego. Ta wiara zgaśnie wraz z nimi, z ludźmi tego pokolenia, z chwilą gdy zamknie powieki ostatni starzec przechowujący w pamięci twarz i głos żywego Jezusa.
— Nie będę więc nigdy chrześcijaninem, Klaudio. Ja bowiem niczego nie widziałem; wszystko przegapiłem, przybyłem za późno. Gdybym chciał wierzyć, musiałbym najpierw uwierzyć w świadectwo zostawione przez innych.
— A więc, być może, ty jesteś pierwszym chrześcijaninem – odrzekła Klaudia?”
Wiara nie oznacza naukowej pewności, lecz wolne poddaniu się usłyszanemu słowu Boga, które prowadzi do Jego poznania, pokochania i przylgnięcia całym swoim życiem. Wiara to postawa serca, a nie stan umysłu.
Między wierszami Schmitt ukazuje tę właśnie prawdę – wiara to przyjęcie świadectwa tych, którzy widzieli, słyszeli i sami uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Piłat znów się po- mylił – myślał, że wiarę w nim zrodzić może tylko dotknięcie i wsłuchanie się w słowa Chrystusa. Tym czasem miał świadomość, że na to jest już za późno. Jednakże ta jego rozpacz i targające nim wątpliwości okazać się mogą nasieniem chrześcijaństwa, które przez nawrócenie może wydać owoce wiary.
Nie znane są późniejsze losy Piłata. Według niektórych źródeł wrócił on do Rzymu, gdzie w prywatnej posiadłości w Lacjum dożył końca swoich lat na politycznym nie-bycie
u cesarzy. Wg Euzebiusza z Cezarei Piłat miał popełnić samobójstwo, czego powodem było odejście z urzędu w niesławie, a co oznaczało, że jego kariera była skończona. Inne ciekawe źródło mówi… o jego nawróceniu. A może to prawda? Przecież tak powinno być, że grzesznik, po spotkaniu z Jezusem, nawraca się.
Nie wiemy, co działo się w sercu Piłata. Nie wiemy, czy był tak bezwzględnym człowiekiem, jak o nim mówiono. Może po prostu nie dane innym było zobaczyć jego wnętrza. A może spotkanie ze Zbawicielem, skruszyło tego człowieka wewnętrze i pozwoliło jemu, już za życia, doświadczyć duchowego zmartwychwstania? Zauważ, że w wyznaniu wiary głosimy śmierć Chrystusa „pod Ponckim Piłatem”, czyli za czasów Poncjusza Piłata, ale jednak nie „przez Ponckiego Piłata”. Bo ostatecznie on tylko wydał Jezusa a nie kazał ukrzyżować.
Piłat, obok Judasza, jest niewątpliwie antybohaterem tego czasu. Czy jest jednak tak samo przed obliczem Boga?
MODLITWA
Dziś pomódl się za tych, którzy niewłaściwie sądzą innych. Pomódl się za tych, którzy w ten sposób kiedyś skrzywdzili ciebie. To prawda, że słowo ma moc zabić człowieka, lecz prawdą jest również i to, że modlitwa i nasze przebaczenie ma moc tego człowieka wskrzesić.
Wspomnij dziś te osoby i… wybacz im. Jeżeli nie potrafisz, to proś Chrystusa o po- moc. Życie w nienawiści niszczy nas wewnętrznie a przebaczenie niesie ulgę i pozwala nam powstać do nowego życia. Przecież to jest nas cel…